b_300_259_16777215_00_images_Grafiki_2016_163499_Op6sVII_Gogolin_11_34.jpgW 2015r. mija 120. rocznica przybycia sióstr Boromeuszek do Gogolina. Historia klasztoru i szpitala św. Józefa to jedna z najpiękniejszych kart w dziejach miejscowości.
Przybywając w 1895r. do Gogolina, siostry Boromeuszki trafiły w samo centrum dynamicznych przemian związanych z uprzemysłowieniem Górnego Śląska. W tym czasie Gogolin był już ważnym centrum produkcji i dystrybucji wapna, a w miejscowym pejzażu dominowały dymiące kominy i potężne kamienne piece. Miejscowość leżała na linii Kolei Górnośląskiej łączącej Wrocław z Mysłowicami. Nie było jeszcze ani kościoła katolickiego (budowę rozpoczęto dopiero 25 maja 1898r.), ani kościoła ewangelickiego (1909r.). Miejscowość należała do parafii Otmęt.
Ksiądz Moritz Schöbel, ówczesny proboszcz parafii w Otmęcie, pochodził z Trzebicy. Kiedy więc zaistniała konieczność zorganizowania w Gogolinie szerszej opieki nad dziećmi, ubogimi i opieki medycznej, i rozważano możliwość sprowadzenia jakiegoś zgromadzenia zakonnego, jego zdanie było bardzo istotne. Być może był nawet pośrednikiem i łącznikiem w tej sprawie. Dyrekcja miejscowych zakładów wapienniczych zwróciła się więc z prośbą do Domu Generalnego Sióstr Boromeuszek w Trzebnicy o przysłanie sióstr w celu podjęcia posługi w Gogolinie.
W 1895r. przybyły trzy siostry: przełożona s. Carolina Bazan, s. Eduarda Salamon i s. Virgilia Mainka, w połowie 1895r. było już pięć sióstr. Jak napisał Jerzy Lipka: „do dyspozycji sióstr oddano ubogi domek”1. Do kościoła w Otmęcie siostry jeździły przysyłanym powozem. W1895r. dyrekcja zakładów wapienniczych utworzyła przy dzisiejszej ul. Spacerowej 2 przedszkole, w którym siostry pracowały. Ponadto, zgodnie z charyzmatem zgromadzenia, sprawowały opiekę nad ubogimi, chorymi i opuszczonymi. Zajmowały się również formacją duchową młodzieży żeńskiej i robotnic. Prały i prasowały bieliznę kościelną, a jako wykwalifikowane pielęgniarki obsługiwały także chorych w domach. W 1908r. w Gogolinie było już osiem sióstr. Obecnie w Gogolinie mieszkają cztery siostry. Z Gogolina wywodzi się jedna siostra Boromeuszka, s. Romana Pawlyta, która wiele lat pracowała w Nuncjaturze Apostolskiej w Wiedniu.

Szpital św. Józefa

Praca skalników w kamieniołomach i praca przy wypale wapna była bardzo niebezpieczna. Zdarzała się duża ilość wypadków, w związku z tym istniała pilna potrzeba budowy szpitala. Przełożona klasztoru, s. Carolina kupiła sporą działkę w narożniku dzisiejszych ulic: Szpitalnej i Chrobrego. Budowę rozpoczęto w 1898r., ukończono już w 1899r. Jako patrona szpitala wybrano św. Józefa. Imponującą figurę świętego umieszczono w obszernej kaplicy szpitalnej. Po zamknięciu szpitala została przeniesiona do klasztoru. W górnej części fasady głównej umieszczono krzyż. Pierwotnie główne wejście do szpitala mieściło się w środkowej części budynku, co jest widoczne na starych fotografiach. W murze okalającym szpital zachowały się jeszcze słupy głównej bramy wejściowej, która została zamurowana.
Powstanie szpitala było możliwe dzięki wszechstronnemu wsparciu dyrekcji zakładów wapienniczych oraz zaangażowaniu doktora Bruno Hampla, który był również jednym z inicjatorów budowy kościoła katolickiego. Doktor Hampel był ordynatorem szpitala do czasu, kiedy do Gogolina przybył w 1919r. młody chirurg – dr Jakub Hudalla2.
Z biegiem czasu na obszernej działce powstał nie tylko szpital, ale cały kompleks zabudowań: zabudowania gospodarcze (siostry prowadziły gospodarstwo rolne), kostnica i budynek klasztorny, czyli Dom św. Józefa. Obok budynku głównego w którym znajdowały się gabinety i sale chorych, powstał nieco mniejszy, znany powszechnie jako „Korea”. W tym budynku siostry prowadziły przedszkole i szkołę dla dziewcząt. Szkoła zawodowa została uruchomiona w 1924r., uczono w niej przede wszystkim umiejętności w zakresie prowadzenia domu, kroju i szycia, robót ręcznych, gotowania, opieki nad dziećmi i hodowli małych zwierząt domowych. Po zamknięciu szkoły, na „Korei” zorganizowano sale chorych (na piętrze), na parterze działało laboratorium analityczne i biura. W latach 1926-1927, z inicjatywy siostry Leony – przełożonej gogolińskiego konwentu sióstr, rozbudowano szpital i nowocześnie wyposażono. Szpital mógł wtedy przyjąć pięćdziesięciu chorych leżących.
Gospodarstwo rolne
Aby się utrzymać siostry Boromeuszki prowadziły gospodarstwo rolne. W 1919r. siostry zakupiły ok. 9 mórg ziemi na której gospodarzyły3. Uprawiały również ogród przy klasztorze. Na terenie szpitalnej działki, wzdłuż dzisiejszej ul. Chrobrego powstała duża stodoła, siostry hodowały zwierzęta gospodarskie i pracowały w polu. Małe gospodarstwo było również przy

Zakładzie św. Antoniego, drugiej siedzibie Boromeuszek w Gogolinie.

W czasie wojen
W czasie I Wojny Światowej dla rannych żołnierzy przygotowano w szpitalu dwadzieścia pięć łóżek. W czasie drugiej wojny światowej wszystkie pomieszczenia szpitala, przedszkola i szkoły przeznaczono na cele wojskowe. Tym sposobem w szpitalu było do dyspozycji 100 łóżek. Na terenie ogrodu sióstr, przy obecnej ul. Szpitalnej zbudowano schron na potrzeby szpitala. Przed nadejściem frontu szpital służył jako wojskowy lazaret.
18 stycznia 1945r. wiadomo już było, że linia frontu jest blisko Gogolina. Władze zwolniły wszystkich chorych, ale siostry pozostały w szpitalu. „21.01.1945r. wojska radzieckie wkroczyły do Gogolina i zajęły szpital. Siostry niosły pomoc medyczną w szpitalu, jak i poza nim. W miarę potrzeb i możliwości przeprowadzano konieczne operacje i zabiegi. Po ośmiu dniach siostry zostały zwolnione ze szpitala i ewakuowały się do Strzelec Opolskich. 25.03.1945r. [jak zapisały w kronice klasztoru] …mogłyśmy znów powrócić do Gogolina. Woj¬ska radzieckie opuściły szpital”.
W czasie pobytu wojska szpital został zdewastowany. Zabrano też znaczną część specjalistycznego wyposażenia. Siostry doprowadziły zabudowania do stanu używalności i szpital mógł ponownie funkcjonować. Nie było jednak lekarza. Szczęśliwie, w czerwcu 1945r. do Gogolina przybył doktor Czesław Czosnykowski, repatriant urodzony na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej. Prawie dwa lata pełnił funkcję kierownika szpitala. W kwietniu 1947r. z Bawarii wrócił doktor Jakub Hudalla, który w 1945r. został ewakuowany do Wasserburga i pełnił tam funkcję dyrektora szpitala wojskowego4. Po powrocie do Gogolina dr Hudalla wrócił na stanowisko ordynatora szpitala, a doktor Czosnykowski zajął się organizacją lecznictwa otwartego.
Po wojnie, dwa lata szpital działał na przedwojennych warunkach, w 1949r. został jednak upaństwowiony. Nadeszły tym samym lata wielkiej próby dla sióstr. W ustroju socjalistycznym nie było bowiem miejsca na działalność instytucji kościelnych, było to niezgodne z koncepcją ludowego państwa. Szpital w tym czasie był świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń m. in. wejścia bezpieki na teren obiektu i próby wywiezienia dr. Hudalli5.
W 1954r. zaufana osoba z komitetu PZPR w Krapkowicach przekazała tajną informacja o planowanej ewakuacji sióstr. W tej sytuacji ludzie otoczyli klasztor i szpital w którym czuwał dr J. Hudalla. Wobec takiej akcji i determinacji mieszkańców władze i milicja nie miały odwagi interweniować. W 1965r. zlikwidowano jednak kaplicę szpitalną św. Józefa, ograniczono też zakres czynności jakie mogły wykonywać siostry6.
„Antonik”
Siostry Boromeuszki w Gogolinie sprawowały także opieką nad ludźmi starymi i upośledzonymi dla których w 1913r. zbudowano przy ul. Św. Anny (obecnie ul. Wojska Polskiego 5) Zakład św. Antoniego. Dom był powszechnie znany pod nazwą „Antonik”, a administrowały nim mieszkające w nim siostry. W „Antoniku” przebywali niedołężni i upośledzeni mieszkańcy Gogolina i okolic, którzy nie mieli zapewnionej opieki ze strony najbliższej rodziny oraz osoby nie mające żadnych środków do życia. W „Antoniku” pracowało kilka sióstr. Mieszkańcy domu utrzymywali się z uprawy gruntów wydzierżawionych od prywatnych właścicieli. W Archiwum Państwowym w Opolu zachowało się kilka dokumentów na podstawie których można zrekonstruować sytuację placówki w latach 50. XX w.
W dniu 13 stycznia 1950r. sporządzono protokół pokontrolny stwierdzający, iż w domu mieszkają 4 siostry, 2 służące i 17 podopiecznych. Wśród pensjonariuszy było również 3 dzieci. Przełożoną był wówczas s. Joanna Badziura. „Najemne” (chodzi o kobiety zatrudnione w placówce) otrzymywały całodzienne wyżywienie i pensję. Z 17. pensjonariuszy tylko 9 otrzymywało rentę. Przy domu funkcjonowało niewielkie gospodarstwo rolne: 1 krowa, 2 świnie i 15 kur7.
Z dokumentów kontrolnych z 1958r. wynika, że w „Antoniku” były już tylko 3 kobiety i 1 mężczyzna, w tym tylko 2 posiadały środki do życia w postaci renty, pozostałe były na utrzymaniu sióstr8. Członkowie komisji pozytywnie ocenili stan czystości i wyżywienie pensjonariuszy, zauważyli również, że Dom Starców [jak nazwano „Antonik”] płaci wygórowane kwoty za dzierżawę gruntów od prywatnych dzierżawców np. za 0,5 ha – 450 zł rocznie. Do tego dochodził podatek i szarwark9. Miesięczna zapomoga podopiecznego domu wynosiła wówczas 150 zł, a renta 180 – 240 zł. Na podstawie powyższego protokołu można stwierdzić, że siostry w 1958r. miały do dyspozycji 4,13 ha dzierżawionego gruntu: 1,75 ha od ob. Bochen, 0,5 ha (?), 0,25 ha stanowiło pole parafialne, 0,38 ha (?), 1,25 ha – dzierżawa z zasobów Państwowego Funduszu Ziem10.
„Antonik” był domem mieszkalnym, ale była w nim również pięknie wyposażona kaplica z której zachowały się jedynie mosiężne świeczniki. W latach 90. XX w. „Antonik” został sprzedany prywatnym właścicielom. Obecnie, pusty popada w ruinę, również szpital jest własnością prywatną. W 2002r. siostry Boromeuszki sprzedały obiekt prywatnemu właścicielowi.

Przełożone Domu św. Józefa w Gogolinie

S. Carolina Bazan 1895 – 1914
S. Eleonora Zielescnik 1914 – 1919
S. Thiadildis Szendzielorz 1919 – 1922
S. Philothea Paterok 1922 – 1923
S. Leona Haroska 1923 – 1929
S. Lodowika Otte 1929 – 1932
S. Weronika Scholz 1932 – 1935
S. Leona Haroska 1936 – 1941
S. Sabiniana Kottutz 1941 – 1955
S. Ennatha Jenderek 1955 – 1973
S. Bernadeta Nowak 1973 – 2009 (pielęgniarka, w Gogolinie w latach 1958 –
2009, obecnie mieszka w domu zakonnym w Trzebnicy)
S. Brygida Babiarz 2009-2014 (pielęgniarka)
S. Symeona Michalska 2014r.
Siostry zmarłe w Gogolinie
S. Carolina Bazan +30.01.1914
S. Eleonora Zielescnik + 6.02.1919
S. Weronika Schulz +27.12.1935
S. Fides Rozumek +17.07.1940
S. Lucia Roeger + 8.12.1942
S. Michaela Klose +17.05.1948
S. Alberta Gamroth + 5.01.1942
S. Leona Haroska +13.04.1955
S. Sabiniana Kottutz +22.02.1964
S. Mansueta Linkert +22.06.1968
S. Riksa Wycislok (pielęgniarka, dbała o bieliznę kościelną);
S. Ennatha Jenderek +11.05.1975 (obsługiwała aparat rentgenowski);
S. Salvina Tichy +17.11.1976 (wybitna pielęgniarka i instrumentariuszka, w
czasie wojny operowała chorych).

Grób sióstr Boromeuszek znajduje się w centralnej części cmentarza parafialnego, niedaleko krzyża i grobów księży. Na płycie nagrobnej zapisano imiona i nazwiska sióstr: Ennathy Jenderek, Salviny Tichy, Karoliny (Caroliny) Bazan i Leony Haroski.

Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza

Kongregacja Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza powstała po wojnie 30-letniej Członek parlamentu w Metz Joseph Chauvenel przynaglony potrzebami najbardziej potrzebujących, założył w domu swego ojca w Nancy bezpłatną przychodnię i aptekę, gdzie ubodzy i chorzy mogli OTRZYMAĆ pomoc i opiekę. Joseph Chauvenel zamierzał powołać do życia instytucję wspierającą potrzebujących lecz zmarł przedwcześnie. Powierzył to zadanie swojemu ojcu. Na mocy aktu z dnia 18 czerwca 1652r. powstał Dom Miłosierdzia pod wezwaniem Świętej Rodziny. Fundacja została przekazana małej wspólnocie niewiast, które podjęły dzieło chrześcijańskiego miłosierdzia. W 1662r. Emanuel Chauvenel przekazał do dyspozycji sióstr także Dom św. Karola Boromeusza. Siostry zaczęto nazywać więc „Siostrami św. Karola” lub „Boromeuszkami”.
Siostry składają ślub miłosierdzia i praktykują miłosierdzie
służąc biednym, chorym, dzieciom i młodzieży.
Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza są zgromadzeniami autonomicznymi tzn. każde z nich posiada własny zarząd i własne prawo. Domy generalne zgromadzeń znajdują się w Nancy (Francja), Trier, Grafschaft (Niemcy), Pradze (Czechy), Wiedniu (Austria), Trzebnicy i Mikołowie (Polska).
W 1848r. siostry przybyły do Nysy. Podjęły pracę w szpitalu biskupim przy kościele św. Apostołów Piotra i Pawła. Intensywny rozwój zgromadzenia spowodował ustanowienie niezależnego Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza na Śląsku, z domem macierzystym w Nysie (1857r.). Pierwszą przełożoną generalną została Matka Helena Tichy W 1871r. Dom Generalny sióstr został przeniesiony z Nysy do Trzebnicy.